30 kwietnia 2013

Euro 2012

:)
Przy okazji zajęć reportażu w SFA (Studium Fotografii Artystycznej w Gdańsku) powspominałam sobie mój pierwszy reportaż, a mianowicie przybycie Greków do Gdańska z okazji Euro 2012. 
Wiedziałam, że jak na razie jest to dla mnie jedyna sposobność, aby zobaczyć na żywo prawdziwych Greków (bardzo fascynuje mnie ich kraj oraz  typ urody. Co tu ukrywać dla takiego bladziocha jak ja śniada karnacja jest czymś niezwykle pociągającym, ale nie będziemy tutaj omawiali tego co mi się podoba).

Podekscytowana zorientowałam się w mojej niezwykle sportowej pracy kiedy jest mecz, ogarnęłam swój grafik, zorientowałam się o której jedzie jakiś pociąg i rozpoczęłam szybkie przygotowania. Dzień przed zapakowałam Lubitela 166, swoją 40tkę i 300v (nie chciałam się ograniczać:)) moja mama wspaniałomyślnie na białej koszulce ,,wyprodukowała" grecką flagę, nawet znalazła torbę, która pasowała i już byłam gotowa.

Dzień w pracy mijał zdecydowanie za długo tym bardziej, że gdzieś w mojej głowie pewien głosik śpiewał: ,,Grecy, Grecy, Grecy". W końcu wybiła 14 a ja rozwijając zawrotną prędkość pobiegłam na Iławski dworzec, kupiłam bilet i stresowałam się już tylko 4 minutową przesiadką w Malborku (teraz już jestem przesiadkowym wyjadaczem na tej trasie).

W końcu dotarłam :) Jedyny problem był taki, że ostatni pociąg wracał o 19, więc miałam niecałe 3 godziny na wniknięcie w towarzystwo Greków, a nie znałam wtedy jeszcze miasta (szkołę rozpoczęłam na początku czerwca i nie umiałam trafić na Gdańską starówkę. 
Rozpoczęłam dzwonienie do kolegi Michała fotografa z Gdańska, którego rada brzmiała znajdź Empik na Dworcu. Krążyłam, krążyłam, krążyłam tracąc nadzieję, aż w końcu Michał rzekł: 
- Podążaj za Adonisami oni wskażą ci drogę.

Przykleiwszy się do kibiców odnalazłam drogę i rozpoczęłam swoją pracę. Strzelałam Lubitelem wywołując niemałe zainteresowanie szczególnie wśród dzieci :) Zapewne co niektórzy myśleli sobie co ta kobieta ma za padlinę? Na aparat jej nie stać? 

Wszyscy ludzie brali mnie za Greczynkę (co mnie strasznie dziwiło przy mojej porcelanowej cerze i jasnych oczach:) ) kiedy panowie odzywali się do mnie po grecku potrafiłam się przywitać w ich języku, zapytać o samopoczucie i następnie przechodząc na angielski tłumaczyłam, że jestem Polką i bardzo fascynuje mnie Grecja :) 

Z żalem uciekłam z Gdańska na pociąg :) ale gdy na torach wybijał się usypiający rytm, a świat za oknem oddalał mnie od Greków czułam, że zrobiłam materiał, który chciałam. 
Teraz mogę go przedstawić :) Składa się na niego kilka moich prac oraz zdjęcia z Grekami.








28 kwietnia 2013

Kobieca Zmysłowość

Tak dla rozgrzewki i przyzwyczajenia się do opisania mojego dnia postanowiłam jeszcze podzielić się wczorajszą sesją z Dorotą, która jest jedną z moich ulubionych modelek. 
Po raz pierwszy zobaczyłam Dorotę na zdjęciach pokazywanych nam przez fotografa przyrody Zbigniewa Maćko na warsztatach organizowanych przez Iławskie Centrum Kultury jako przykład pracy jego znajomego (jak się potem okazało Łukasza Siudzińskiego, który został w końcu moja wyrocznią w sprawach związanych z obiektywami, analogowymi aparatami, kliszami i skanerami, ale to w tej chwili mało ważne). Kiedy zobaczyłam Dorotę jej uroda wbiła mnie dosłownie w fotel, te zielone oczy, usta, kości policzkowe, figura. Byłam zachwycona i pomyślałam sobie, że bardzo chciałabym tą panią uwiecznić w swym obiektywie. 
Mijał czas... Zapoznaliśmy się z autorem tych zdjęć, podziałaliśmy fotograficznie i pewnego dnia Łukasz mówi mi, że ma dla mnie modelkę i zaprowadził mnie do Doroty. 
Ciężko mi teraz opisać swoją radość, ale była ona wielka :)

A oto efekty naszej współpracy studyjnej.








Początki...


fot. Łukasz Siudziński 

fot. Dominik Rechtoris 

fot. Łukasz Siudziński



Od czego by zacząć to pisanie? Sama nie mam dokładnego pojęcia. Dawno już nie miałam okazji pisać o sobie i o tym co robię, gdyż moja era photobloga minęła wraz z nadejściem słodkich nastolatek i ich uroczych komentarzy typu ,,Wb do mnie bo new".

 Chciałabym pisać o tym co kocham robić i co daje mi wielką radość i satysfakcję czyli o fotografii, która była ze mną niemal od samego początku istnienia :) Czasem się zastanawiam czy w żyłach na pewno mam krew a może to już wywoływacz?
Zdjęcia robili moi rodzice, a moja mama omal nie znalazła się w zakładzie fotograficznym jako praktykantka, ale to osobna historia, która w dziwny sposób złączyła się z moją. Okazało się, że świat jest niesamowicie mały zwłaszcza, gdy następnemu pokoleniu droga się przecina...

Mówię o sobie amatorka, ale w bardzo pozytywnym znaczeniu miłośnika i pasjonata fotografii. Swoją wiedzę zdobywam dzięki wspaniałym ludziom, którzy mnie otaczają służą dobrą radą, udostępniają swój sprzęt i potrafią rozmawiać do późnych godzin nocnych.

Ostatnio gdzieś w głębi mnie rozpaliła się iskierka i nowy pomysł na swoja przyszłość. Mam sentyment do analogów (taa wychowywałam się przed cyfrą do czegoś to zobowiązuje) a ostatnio rozsmakowałam się w szlachetnej technice gumy arabskiej. Kiedyś na pewno przedstawię swoje prace :)