31 marca 2014

Ania 28.03.2014

:) Nieoczekiwanie oprócz umówionej na sesję Miss White pojawiła się niemalże niezapowiedzianie Ania:) Wysłała mi sms'a  a ja stwierdziłam dobra zrobię za jednym razem :) nie będę już taka. 
Tak oto dzisiaj z przyjemnością mogę pokazać dalszą część zdjęć. Tym razem na pierwszym planie Ania. Nie muszę jej przedstawiać, gdyż już miałyśmy razem sesję :) Dobra nie będę już taka złośliwa i podam wam linki: 














Tak po raz kolejny zerkam na zdjęcia i nachodzi mnie myśl, która pojawiła się już w czasie robienia tej sesji, że Ania przypomina mi aktorkę Michèle Mercier. Nie wiem kto z was kojarzy serię filmów o Markizie Angelice :) Ja oglądałam wszystkie i to po kilka razy, a jakiś czas temu - sama nie wiem już dokładnie kiedy udało mi się kupić wszystkie książki z serii. Jednak bardziej wolę film :) Zdecydowanie :) Ostatnie tomy były trudnym orzechem do zgryzienia. Może narodzi się nowa inspiracja :) Może Ania zgodzi się na małe przebieranki w stylu pięknej Markizy? :)

Na koniec jeszcze mały bonusik :) 









30 marca 2014

Miss White - 28.03.2014

                LAYZA 

Dzisiejszą notkę zaczynam od muzyki do posłuchania. Jak się pewnie domyślacie jest to kawałek Emilii a dokładniej mówiąc Miss White, którą miałam okazję zaprosić przed swój obiektyw. Nie macie wrażenia, że powoli zaczynam pracować z artystami :) 
Do naszej współpracy doszło w dość ciekawy sposób, który przypominał moje ,,polowania" chociaż tym razem to nie ja wypatrzyłam Emilię. Zacznę od początku. Miss White pojawiała się na zdjęciach mojej koleżanki Basi Jakimowicz  nie wiedziałam wtedy jeszcze, że śpiewa, ale pomyślałam sobie wygląda ciekawie można by jej zaproponować sesję. Mijały dni, które zamieniały się w tygodnie, a może nawet miesiące. Pewnie znacie ten ból kiedy wam wszystko dosłownie przecieka między palcami :) 
Nastał pewien piękny dzień, w którym przydreptałam do Mistrza na kawę, dowiedzieć się czegoś nowego, zobaczyć kolegów artystów :D Zza granic <nie pomyliłam > dwóch różnych krajów przyjechali dwaj fotografowie, z którymi miałam już okazję pracować. Złożyło się, że razem opuściliśmy zakład, aż tu nagle jeden z nich swoim sokolim wzrokiem dostrzegł dwie dziewczyny zmierzające do sklepu. Ja bardziej koncentrowałam się na tym, że wiosenne słońce świeciło mi po oczach czego nie znoszę. 
- Zobacz Emilia jaka fajna dziewczyna na sesję. -  powiedział jeden z nich. 
- To zagadaj. 
- Mi nie wypada... Jestem mężczyzną, a ty jesteś kobietą i możesz. - oceniłam odległość. Kawał chodnika i przejście dla pieszych. Biec mi się nie bardzo chciało. 
Na całe szczęście okazało się, że z blondynką szła jedna z naszych modelek, do której mogłam się potem odezwać. Szybko napisałam SMS i niecierpliwie oczekiwałam na odpowiedź :D 
W końcu udało się :) Emilia odezwała się do mnie na FB, a ja zatarłam ręce. Dogadałyśmy szczegóły szybkiej sesji i tak oto Miss White zapozowała dla mnie. 

Oczywiście jak to bywa ze mną nie mogło się obyć bez jakiś dziwnych sytuacji :) Zostawię je jednak dla siebie i osób zainteresowanych :) Powiem tylko tyle, że przez tą akcję z uciekającymi pociągami zakręciłam się jak słoik na zimę. 















26 marca 2014

Znów tam gdzie poprowadzą tory



Wczoraj późnym wieczorem po 10 ekscytujących godzinach w pracy pojechałam do Gdańska, by znów współpracować z moją Niną :) Dla tych, którzy jeszcze nie poznali jej portfolio kilka linków: FACEBOOK oraz BLOG
Podziałałam na polu modelki, wreszcie ruszyłam się z Iławy. W pociągu jak zwykle naszło mnie na przemyślenia i wspomnienia. Ostatnio czytałam gdzieś, że podczas podróży kobiety zmieniają swoje życie, dochodzą do pewnych wniosków i układają sobie wiele spraw. Macie tak samo? Ja podpisuję się pod tym stwierdzeniem obiema rękami. 
:) 
Tym razem chociaż w jednym kierunku dojechałam spokojnie. Była 23 jak znalazłam się w Gdańsku Głównym i nie ganiałyśmy się z Niną po dworcu. Problemy zaczęły się pod mieszkaniem. Jak na złość zacięły się drzwi od klatki:/ Północ, a my szarpiemy się z kluczem. W końcu udało nam się dostać do środka budząc domofonem właścicielkę mieszkania uff i można było rzucić się na wyrko spać. 
:) Ja o sesji nie będę się za wiele rozpisywać :) ja tam tylko pozowałam :) Zostawiam tą przyjemność Ninie niech wychwala nasze zdolne dziewczyny, które mnie pomalowały i uczesały :) 

Po skończonej sesji, ciągle jeszcze przyduszona przez 20 calowy gorset < zastanawiam się jak gotki mogą tak sobie na co dzień coś takiego nosić> pojechałam powłóczyć się po starówce. Dawno mnie tam nie było. Znalazłam zakład fotograficzny, w którym będę wywoływać slajdy :) 
Wracam sobie na dworzec myśląc mam jeszcze 20 minut do pociągu, a bilety kupione już dzień wcześniej. Jakie było moje zdziwienie, gdy odkryłam, że pociąg już odjechał... I był to ostatni do Iławy. 
Ok... Odetchnęłam głęboko. Telefon do Jadzi < jak dobrze mieć studentów>. Myślałam, że może dopłacę do TLK, ale Monciak już nie jeździ. Pobiegłam do kasy, by dowiedzieć się czy czymkolwiek doczłapię się do mego rodzinnego miasta. Kolejna porażka. Następny pociąg z przesiadką w Grudziądzu, która miałaby się odbyć o 3 nad ranem. Odetchnęłam znowu. Mila jest OK jak coś wylądujesz na wycieraczce u kogoś znajomego ^^ Ewentualnie został jeszcze POLSKI BUS :D oddałam bilet w kasie, poleciałam na przystanek. Dobra za 30 min coś jedzie na Ostródę. Liczę w portfelu swoje groszaki, aż 34 zł. Może starczy na powrót. Taa starczyło na busa do Ostródy - 31 zł u kierowcy. W trakcie trasy już dzwoniłam do ojca czy może po mnie do tej Ostródy podjechać samochodem bo po pierwsze nie zdążę na pociąg < 20:25 chyba gdzie do dworca miałam kilka ładnych kilometrów. Jak wiecie lub nie wiecie bus staje na stacji Shell :D więc skończyło się przedzieraniem przez krzaczory i ciemne pobocza, by dostać się do Mc Donalda, pod którym zaparkował tata> a po drugie jak dobrze liczycie nawet z REGIOkartą nie byłoby mnie stać na bilet, a znając moje szczęście na pewno bym dostała MANDAT :) < a na to nie mam ochoty wydawać moich pieniędzy>

W tym wszystkim jednak chyba miałam odrobinę szczęścia, bo dowiedziałam się, że w Mikołajkach Pomorskich auto wjechało pod pociąg, więc ruch był wstrzymany na około 3 godz, a potem pociągi puścili przez Elbląg i Olsztyn. <  wolałam na chwilę utknąć w Ostródzie niż w Olsztynie>

Tak ja oczywiście zawsze muszę mieć przygody z podróżami do Gdańska. Coś mnie to miasto nie lubi :) 


23 marca 2014

Magda 22.03.2014

Oczy powoli zaczynają mnie boleć od wpatrywania się w monitor, kark od pochylania nad klawiaturą i aparatu :) dzisiaj robiliśmy z Mistrzem sesję co się nafroterowałam podłogi to moje, ale o tym w innym poście.

Jak mawiałam kiedyś o sesjach z łapanki nie znasz dnia ani godziny. Strzeż się Emilia może się czaić tuż za rogiem i Cię zaatakować:) 
Tak właśnie było z Magdą. Urzędowałam sobie w ulubionym zakładzie fotograficznym FOTMUS u Mistrza Andrzeja jak to bywa tam zwykle pogaduchy klubu fotografów i kawunia. 
Magda przyszła zrobić sobie zdjęcia do dokumentów. Przyjrzałam się jej i pomyślałam sobie, że ma bardzo ciekawą urodę. Więc wóz albo przewóz. Czekam na odpowiedni moment by wygłosić swoją kwestię :) 
Mistrz wykonał zdjęcia, obrobił, wydrukował a ja kręciłam się w pobliżu. Gdy tylko wyszła z zakładu wyleciałam za nią, ledwie postawiła stopień na schodach ja już zaczęłam swoją pocieszną gatkę. Mimo początkowego szoku Magda zgodziła się na zdjęcia uff :) A ja w podskokach wróciłam do zakładu z gigantycznym uśmiechem od progu oznajmiając.
- No i mam modelkę :) 

Cóż jak to stwierdził jeden z kolegów po fachu mam o tyle dobrze, że jestem kobietą, więc opcja uznania mnie przez upatrzoną dziewczynę za podrywacza, albo jakiegoś gwałciciela odpada :) 
Kilka dni później poszłyśmy na szybką sesję testową i muszę przyznać, że Magda bardzo podbiła moje serce. Szybko wpadłyśmy na pomysł kolejnych sesji - mam nadzieję, że będą już niebawem :) 

A teraz zapraszam do oglądania:










20 marca 2014

Dziewczynka z horroru - 13.01.2014 Wrocław - Sigrun

Oto druga odsłona ostatniego dnia we Wrocławiu. Wysłałyśmy Czciborka do domu i udałyśmy się w plener. Sigrun zaprowadziła mnie w kierunku opuszczonych działek :) 

                                                    Nie ważne co chroni, ważne KTO chroni :)
                                                                      Tropy :)
                                                                          wracamy :)



:) Yash i Nikonowskie szelki :) 

Swoją notkę zaczęłam od zdjęć zza kulis, które robiłyśmy sobie nawzajem. Oj przydałby się ktoś do nagrywania krótkich filmików i takiej malutkiej fotorelacji:) 
Pogoda nam dopisała. W starych ulach nie siedziały żadne pszczoły - chyba, że spały sobie zimowym snem. Yashica nie odmawiała posłuszeństwa, a slajdy wyszły. Uff to takie stresujące jak w czasie sesji postanawiasz sobie, że cyfra będzie grzecznie spoczywała w torbie, a ty zamierzasz pracować tylko i wyłącznie na analogu :) Zawsze istnieje ten stres: A co jak spierdzielę całą sesję, źle naświetlę, albo mi wypadnie film przy wyjmowaniu i się naświetli :D Wypadki się zdarzają :)

Ja jestem z efektów bardzo zadowolona. Są trochę inne niż to co zwykle uprawiam. W końcu nie zawsze musi być tak cudnie i pięknie, czasem niepokój też się przydaje i ta rozkmina ,,Ale co autor miał na myśli? " ... 
:) Nie mogłam się zdecydować zostawić slajdy w kolorze czy przerobić na BW dlatego daję obydwie wersje. Która wam się lepiej podoba?  























Reszta slajdów spokojnie leżakuje w lodówce czekając na ciekawe pomysły :) Jeszcze nie wiem z kim i co. Ale powiem jedno weekend szykuje się bardzo fotograficzny:) Dawno już nie było tylu planów - jutro zacznę pakować manatki :) 
Sama też będę jako modelka miała jedną sesję :)