21 listopada 2015

Magdalena Radziewicz 04.11.2015 Park Ujazdowski Warszawa

Za oknem szara i ponura pogoda jednak zachowała się jeszcze jedna sesja jesienna jaką ostatnio miałam okazję wykonać. Magdalenę poznałam kiedy byłam na urodzinach znajomego w ,,Studencie". Siedzieliśmy obok niej... Na początku wydawała się bardzo nieśmiała, obserwowała towarzystwo z zaciekawieniem, ale z każdą chwilą mówiła coraz więcej... W pewnym momencie, gdy nawiązałyśmy rozmowę zapytała mnie: 
- Wiesz jakie mam długie włosy?
Od razu podchwyciłam temat, bo od lat żałuję, że ścięłam włosy w gimnazjum potem bezskutecznie próbowałam je zapuścić, ale nie służyło im farbowanie :) Dopiero kiedy dowiedziałam się o olejowaniu, malowaniu henną, naturalnych kosmetykach Babuszki Agafii oraz w ogóle przestałam zmieniać ich kolor zaczęły rosnąć... Byłam bardzo ciekawa jak długie włosy ma Magda, bo kok wyglądał na naprawdę spory. Teraz powiem Wam, że moje wyobrażenia nawet nie umywały się do rzeczywistości. Włosy były naprawdę długie :)) Przyznam się bez bicia, że poczułam nie tyle nutkę zazdrości co NUTĘ z dużych liter właśnie :) 
Teraz mam motywację do dbania o swoje kosmyki :) Aż tak długich nie planuje, żeby na nich siadać :p Koniec pisania o włosach. 

Wróćmy do części zdjęciowej. Magda jest kolejną modelką, którą fotografowaliśmy razem z Kamilem na dwa aparaty tym razem z małą różnicą, bo sesje odbywały się w dwa różnie dni, więc ja przejęłam Magdę przed swój obiektyw kiedy została już z lekka ,,oswojona" i przyzwyczajona do tego, że ktoś robi jej zdjęcia :) 
 



 











 

 




I jeszcze jeden kadr z mojej ukochanej herbaciarni ,,Same Fusy"


 :) Po lewej absolutnie cudowna i rozpływająca się w ustach gorąca czekolada z wiśniami, a po prawej orzeźwiająca mięta :)




17 listopada 2015

Łazienki Królewskie - Warszawa 17.11.2015

Zakończył się czas kolorowej jesieni... Czasem tylko słońce nieśmiało wygląda zza chmur... Mimo panującej szarugi, padającego deszczu i chłodu poczułam wielką chęć, żeby iść się trochę przewietrzyć... 
Zabrałam ze sobą aparat z moim ulubionym szkiełkiem 85 1.8 i ruszyłam przed siebie < mogę tak w sumie powiedzieć >. Ciągle uczę się odnajdywania w miejskiej dżungli - dobry nos i aplikacja Jak Dojadę ułatwiają sprawę :) dzisiaj jednak przebiłam samą siebie nie ma to jak dowiedzieć się, że Królewskie Łazienki mam tuż pod samym nosem jakieś 11 minut spacerem :D 
- Przecież byliśmy w Łazienkach jak po raz pierwszy przyjechałaś do Warszawy. 
:) I tak oto uzbrojona we wiedzę - skręć za Grycanem poszłam i chyba pierwszy raz kręciłam się w kółko... Padał deszcz, mokły butki, ale naciągnęłam kaptur na głowę, puściłam bardzo optymistyczną muzykę i ciesząc się jak dziecko tuptałam sobie dalej i dalej, aż w końcu po trzecim kółku poddałam się i włączyłam GPS :D 

Dotarłam i znalazłam kolejny punkt podpowiadający mi gdzie jestem :D Jak dobrze, że tutaj budynki są duże i zadzierając głowę mogłam zobaczyć Lewka symbol jednego z banków < nie zalokuję produktu >

***

Jak widać lub też nie widać na zdjęciach nie pojawił się żaden Mistrz drugiego planu. Spotkałam może trójkę ludzi nie licząc jakieś wycieczki kolo Pałacu :) 
Chadzałam między alejkami... Fotografowałam deszczowe ławki - wspomnienie dawnego życia :) Mam do nich sentyment... Kojarzą mi się z wyborami, które podjęłam... z rozpoczęciem Studium Fotografii Artystycznej... z podróżami... z odkrywaniem świata...
Miałam dzisiaj naprawdę różne myśli... Zastanawiałam się dokąd ten świat zaczyna zmierzać... Skąd w ludziach bierze się tak wiele nienawiści... Skąd zalewa nas cały ten gniew, niechęć? Dlaczego nie potrafimy akceptować innych ludzi tylko dlatego, że różnią nas obyczaje, kolor skóry, religia... 
Przestaję powoli rozumieć świat, który mnie otacza... 




 
   
 

  

W czasie wędrówki zaczepiały mnie rozpieszczone, warszawskie Baśki - nie wzięłam im żadnych orzeszków - cóż chyba zapomniałam jak podobało mi się karmienie ich z ręki na spacerze, a dzisiaj były wyjątkowo zaczepne :) Wisiały mi na spodniach, prawie właziły pod płaszcz, wąchały aparat, a potem kiedy odkrywały, że jednak nie mam dla nich nic smacznego biegły dalej :)  
 


 










:) A towarzyszyła mi pewna piosenka... :) 
 


6 listopada 2015

Klod - Retro & Pin Up Model - Czar PRL - muzeum życia minionej epoki - Warszawa 03.11.2015

Chciałabym pokazać Wam dzisiaj moją pierwszą sesję z Klaudią Klod Szydło :)  Kiedy tylko zobaczyłam jej portfolio stwierdziłam, że na zdjęcia biegnę niemal w podskokach. Umówiłyśmy się w Czar PRL gdzie wykonałyśmy sesję z pięknymi Nysami.
Całą stylizację przygotowała Klaudia, a więcej jej zdjęć możecie zobaczyć na stronie Klod - Retro & Pin UP Model.
Cała sesja była dla mnie dużą przyjemnością, gdyż modelka zadbała o każdy dodatek, element makijażu, a nawet fryzura idealnie odpowiadały kanonom epoki PRL. Podziwiam ją za wyszukiwanie strojów, przerabianie ich <oj tak tego zazdroszczę najbardziej, bo u mnie z takimi umiejętnościami manualnymi bywa krucho :) > Cała sesja przebiegała w niezwykle zabawnej atmosferze wprost nie mogłyśmy powstrzymać słowotoku, ale gdzieś pomiędzy nim udało nam się zrobić poniższe kadry.
W najbliższym czasie możecie spodziewać się naszej kolejnej współpracy zdradzę tylko, że będzie bardzo retro - ja już nie mogę się doczekać :)

                  







W trakcie oczekiwania na pojawienie się drugiej Nysy udałyśmy się do muzeum gdzie szybko pstryknęłam jeszcze kilka ujęć.

 
 



                                                                    Ugasiłyśmy pragnienie  :)
















Za udostępnienie pojazdów do zdjęć serdeczne podziękowania dla Adventure Warsaw