Zawsze kiedy chwilowa przerwa w napływie grających następuje w mojej pracy pozwalam sobie na to, by moje myśli pomknęły ku rozmaitym torom zadając pytania, którym moja podświadomość musi sprostać.
Odkąd aparat fotograficzny pojawił się w moich rękach odkryłam w sobie chęć obserwacji, która ostatnimi czasy narasta.
Nie poszukuję już tylko twarzy i emocji, które chciałabym uwiecznić lecz przysłuchuję się temu co ludzie mówią.
Jako, że nadeszła wiosna postanowiłam zgłębić temat miłości, z którą niewątpliwie ta pora roku jest kojarzona, ale zamiast skupiać się na słodkich pocałunkach, ukradkowych dotykach i rozmarzonych spojrzeniach. Chciałabym do tematu podejść z innej strony a mianowicie tej fotograficznej :)
Nie mam na myśli uwieczniania uczuć choć takowe się zdarzały w moim pf i bardzo je sobie chwalę.
Dzisiaj chciałabym rozwinąć myśl dotyczącą ZAZDROSNYCH CHŁOPAKÓW/NARZECZONYCH/MĘŻÓW lub/i DZIEWCZYN/NARZECZONYCH/ŻON niepotrzebne skreślić :)
Chyba każdy, albo prawie każdy z fotografów spotkał się z tym ,,problemem". Aspekty takiego zachowania wyglądają naprawdę różnie. Czasem zdarza się, że taki zazdrosny partner zostaje zabrany na sesję i wykorzystany do prostych zajęć tj. trzymanie blendy czy lamp. Przy okazji poobserwuje sobie jaka to ciężka praca :D
Albo przyłoży się do poleconego zadania, albo całą sesję będzie cię obserwował wzrokiem bazyliszka jakby z twojej głowy wyrastały rogi, a oddech przesycony był zapachem siarki, a kiedy wreszcie odłożysz aparat w jego wyobrażeniu porwiesz modela/modelkę na szaloną orgietkę w krzakach. (Uwierzcie mi na słowo, że zdarzają się ludzie, którzy tak wyobrażają sobie finał wspólnej sesji zdjęciowej. Bo skoro idziesz z przystojnym modelem/fotografem lub uroczą modelką/fotografką to chyba nie możecie iść TYLKO na zdjęcia)
Czasem do takowej sesji w ogóle nie dochodzi, gdyż zostaje ona odwołana dzień PRZED z powodów typu: bo mój facet, dziewczyna będzie zły/zła , zazdrosny/zazdrosna. W przypadku zaplanowanej sesji wyjazdowej lub nawet takiej na miejscu przy braku innej elastycznej muzy, do której możesz zadzwonić w każdej chwili i wyciągnąć ja na fotki, bo wszystko masz przygotowane zostajesz delikatnie mówiąc wyrolowany. Twój drogocenny czas został zmarnowany (jeśli fotografia nie jest twoim źródłem zarobku, a pieniądze na nią zdobywasz pracując w innym zawodzie przy okazji uczęszczając do szkoły wiesz co mam na myśli pisząc DROGOCENNY CZAS) przy wyjeździe i kupionych biletach cierpi też twój portfel :)
Pozostaje ci zatem poprzeklinać pod nosem, połazić po plenerze w poszukiwaniu nieludzkiego obiektu (być może odkryjesz w sobie pasję fotografii macro )zawsze można tez oddać się innym mniej lub bardziej pasjonującym zajęciom lub wprosić się gdzieś na kawę/herbatę/piwko/obiad w zależności od gustu i chwilowej potrzeby:)
Jeśli jednak dojdzie do sesji może cię spotkać przykra niespodzianka. Wszystko układa się idealnie, uwieczniasz emocje, piękno. Zerkając na wyświetlacz dochodzisz do wniosku, że to jest właśnie TO ZDJĘCIE. Podekscytowany nie możesz się doczekać kiedy zaprezentujesz swoją pracę szerszej widowni czyli gronu swoich znajomych fotografów tych których znasz osobiście jak i tych z internetu, wystawisz się na krytykę bądź pochwałę wszędzie tam gdzie publikujesz. Bierzesz się za wywołanie, skanowanie i obrabianie w przypadku analoga lub kopiowanie na komputer, obrabianie w cyfrze. Gapiąc się w monitor dopieszczasz prace aż tu nagle twoja modelka/model powiadamia, że nie możesz nigdzie publikować zdjęć, a masz sobie zachować je jako pamiątkę w ,,szufladzie" bo druga połówka będzie baaardzo zła, gdy te zdjęcia ujrzą światło dzienne (mam na myśli zwykłe sesje pomijając akt, nagość zakrytą czy bieliznę).
I tak twój czas, materiały i zaangażowanie poszły się... walić D:
Życzę wszystkim fotografom aby ominęły ich takie sytuacje :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz