Dzisiaj bez zdjęć. Postanowiłam zawrzeć w tym poście myśli jakie towarzyszą mi tego dnia... I jakie towarzyszyć mi będą. Bartek wrócił do domu. Będę tęskniła, gdyż stał się dla mnie jak brat, którego nie miałam... Człowiek, który był na każde zawołanie, pełen pomysłów, o niewyczerpanej inwencji twórczej. Nie mogłam powiedzieć nie chce mi się robić zdjęć to by nie przeszło. Kolejny mężczyzna, który nauczył mnie zawsze noś przy sobie aparat, idź z dumnie uniesioną głową, nie słuchaj krytyki, rób jak uważasz i jak czujesz...
Teraz, gdy wyjechał muszę kontynuować nasze dzieło i się nie obijać. Poszukiwać, odnajdywać. A może zbliżyć się do tego co on fotografuje? Kto wie co będzie :)
Wciąż do mnie nie dociera, że oddzielą nas granice, pozostaną blogi i facebook... Niebo płakało, a ja płakałam dziś razem z nim chociaż prawda kołysała się gdzieś obok mnie czekając by się ujawnić...
Życie jest jak kostki domina. Jeśli jedna się przewróci pociągnie za sobą inne. Uważam, że tak samo jest z ludźmi, których spotkałam na swojej drodze. Z fotografami, którzy wyciągali do mnie pomocną dłoń, tymi którzy mnie krytykowali, którzy zawsze ze mną byli w szczęściu i łzach... Poznanie jednego człowieka kierowało mnie ku innym. Nic nie działo się przypadkiem...
Ważne, by przywdziać uśmiech, nałożyć na plecy plecak i z aparatem na szyi szukać świata :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz