30 grudnia 2016

Zakończenie roku 2016...

Postanowiłam podsumować swój rok... Podsumować go zarówno jako fotograf, fotomodelka, tancerka jak i osoba prywatna :) 
Jak widzicie rok 2016 był ciężki i powinien odejść dawno w zapomnienie. Odeszli od nas Wielcy Artyści, scena polityczna pozostawia wiele do życzenia, a każdy z Was pewnie znajdzie w swoim życiu wydarzenia, o których chciałby zapomnieć... 
Ja patrząc wstecz mam wrażenie, że ostatnie 2 lata były dla mnie bardzo ciężkie. Przesiedlenie z Wyspy Wielkiej Żuławy do Iławy, związek, który rozpadł się po zaledwie kilku miesiącach - pierwszy raz zainwestowałam w coś tyle swoich uczuć, czasu, energii, a nawet przeniosłam się do Warszawy, by w końcu zostać w niej sama - jak widzicie radzę sobie, ale o tym dalej... 
Tak oto mogłabym wymieniać w nieskończoność, ale dzisiaj chciałam skupić się bardziej na pozytywach, które przyniósł mi rok 2016. 

W styczniu spełniłam swoje fotomodelingowe marzenie i wzięłam udział w sesji zorganizowanej przez Izabelę Ingę Karter - NOIR. The Bar Story, w której wcieliłam się w postać Femme Fatale. Była to sesja tak wymarzona jak ta Grecka robiona przez Bartka Janiczka. 
Poniżej kilka zdjęć z sesji resztę możecie znaleźć na moim drugim blogu. 


Pomogłam mojemu Przyjacielowi Pawłowi Babskiemu zorganizować jego pierwszy wernisaż Odyseje. Zorganizowała go niezastąpiona Kinga Groszkowska z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Iławie, a ja tylko nakopałam komuś do tyłka i go ogarnęłam :D 
  
Znalazłam sobie stancję na Bródnie :) 
I niech nikt mi nie mówi, że Prawobrzeżna Warszawa jest gorsza :D 
Mam ciszę, spokój, a i dojazd do pracy identyczny jak miałam ze Starego Mokotowa :D 
Trafiłam na współlokatorów, którym nie przeszkadza moja fotoszajba, a 
Aśka mówi, że wyobraża sobie mnie jako starą babcię z balkonikiem z aparatem w ręku
No cóż ja mówię wszystkim, że jak będą mnie chowali to jak Faraona z całym dobytkiem :D 
A jeśli chodzi o moją niezaradność i bycie osobą niedecyzyjną - jak widać ogarniam - 
funkcjonuję, spełniam swoje marzenia, pracuję w  Laboratorium Fotograficznym ( tutaj bym powiedziała, że spełniam marzenie mojej mamy ), stać mnie na życie i radzę sobie sama :D 

Odbyłam zmysłową sesję z pewną Patką Aparatką, kra uciekła przede mną do UK - ja wiem, że Tobie też obrzydziłam Warszawę :D ( do tego chyba też trzeba mieć talent :D )
  


Były również i inne sesje zdjęciowe z innymi równie wspaniałymi fotografami : 

























 
Po 4 miesiącach nauki w Szkole Tańca Orientmania na zakończenie 9 sezonu wzięłam udział w scenie otwartej, która jest bitwą tancerek. Nie wygrałam sceny, ale za to wygrałam swoje marzenia, pokonałam swój strach, niepewność i  zatańczyłam we własnej choreografii występ na YOUTUBE można zobaczyć TUTAJ . A teraz w  zaawansowanej grupie pod okiem trenerki Sowillo szykuje się do 2 występów z wachlarzami Fan Veils na Zakończeniu Sezonu 10tego :D 
 


 

Ale najważniejszym wydarzeniem mijającego roku było zostanie Wolontariuszem Końskim w Schronisku Fundacji VIVA! w Korabiewicach pod Warszawą. 
Dopiero rozpadające się w ktkim czasie życie osobiste stało się dla mnie motorem do działania i zmienienia swojego podejścia... 
Nigdy nie zapomnę pierwszego dnia, w którym przekroczyłam bramę schroniska i poszłam do stajni... Wreszcie zobaczyłam na żywo uratowane przed śmiercią konie, które znałam z internetu. 
W najgorszych chwilach znalazłam swój cel w życiu i pokochałam te czworonogi całym sercem <3 
I wiem, że one w jakiś sposób pewnie też kochają moją osobę nawet jeśli ich miłość bywa czasem szorstka, obśliniona, gryząca i śmierdząca ( Kacperek  :D )
Schronisko VIVA to nie tylko konie, ale też psy, koty, świnie, lisy, krowy i kury, którym możecie pomagać wpłacając pieniążki lub przekazując dary :) 
      










 

 

Moja przyjaciółka wyszła za mąż a ja w szaleńczym tempie jechałam aż do Olsztyna prosto z pracy, żeby chociaż na wesele zdążyć :) 
Żałuję, że nie widziałam jak składała przysięgę, ale może to i dobrze, bo nie przyniosę jej pecha :D  
 Podebrałam welon i wiązankę :D 
Oczywiście nie złapałam, więc się nie liczy, 
a Wy nie spodziewajcie się zmiany statusu i stanu cywilnego.
 

Stanęłam przed obiektywem mojej przyjaciółki Natalii Carmen Szynkowskiej i była pierwszą osobą, która odwiedziła mnie i nocowała w mych skromnych progach :) 
  

 a w związku z tym, że była zaciągnęłam ją do mojej ukochanej kawiarni Same Fusy na najlepszą gorącą czekoladę na świecie <3




:) Pojechałam też do Trójmiasta, żeby znów stanąć przed obiektywem Niny Plech - moja zdolna <3 
I u projektantki Grubą Nicią Szyte zamówiłam najcudowniejszą bieliznę jaką tylko mogłam sobie wyobrazić... 
  

Z Andrzejem Bigelmajerem popracowaliśmy w studio, a sesja się obrabia :D Trzeba podjąć trudne decyzje :D Co obrabiać z tego obszernego materiału



 Udało mi się nawet mieć kilka sesji bez sesji zdjęciowych i bez typowo sesyjnej mimiki :D 


:D Po latach zmieniłam swój image 
i dałam sobie obciąć włosy :D 
  
Rudości nadal się trzymam :D 
a Hubert namówił mnie do zdobycia kapelusza :D 
W Iławie wywołał spore zdziwienie 
Dzięki dwóm niezwykłym Panom też interesującym się fotografią znalazłam się w miejscach zapierających dech w piersiach i poznałam inny świat :) 
A tak właściwie sama bym się tam nie znalazła :D 
Czarku i Jarku dziękuję Wam :D 
Zdjęcia poniżej są autorstwa Jarka. 
 

Czasem bywało przerażająco :D 


 

Porobiłam trochę nocnych zdjęć w Warszawie... 
Oglądanie światełek bardzo poprawia mi humor :D 

 
 
Byłam tez bardzo wysoko: 
                                          
Biegałam za brodatymi mężczyznami i fotografowałam ich moimi bardzo starymi filmami przeterminowanymi w 1975 roku :D 
 
  
 
Udało mi się nawet samego Czesława Wasiłowskiego (znanego fotografika z Iławy, który wygrywał kiedyś międzynarodowe konkursy ) sfotografować - mam całą rolkę filmu :) 



Zrobiłam pierwszy plener ślubny w 90% na analogu :) 


W ogóle prawie przeszłam na samego analoga: 




:) Nieplanowanie zrobiłam sesję w deszczu o zachodzie słońca


Okrasiłam to tanecznymi kadrami z instruktorką Pole Dance Martą Grabowską 


oraz moją pierwszą instruktorką tańca brzucha 
Enid - Katarzyną Wiśniewską 
 Jak zawsze zaciągnęłam przed obiektyw kogoś kto nie jest miłośnikiem sesji :D

 

:D Nawiązałam współpracę ze świetnym modelem 




Odnowiłam stare znajomości z zamierzchłych czasów gimnazjum :) 
I pokazałam Monice jaka jest fotogeniczna :)  
 
 Pojawiła się psia sesja :D 



Odwiedziłam Wielką Żuławę...



Zaplenerowałam ślubnie w Zakopanym 
i przetrwałam 2 noce w Polskim Busie 

 

Wylądowałam na dwóch Wegiliach 
- w schronisku VIVA 
- w fundacji VIVA 
I w tym roku na Wigilii w domu nawet nie zjadłam ryby :) 



Kilka moich zdjęć znalazło się wśród wyróżnionych przez magazyn Shutterpas Magazine 
:) 
 
Tak oto w małej pigułce przedstawiłam swój rok 2016 :) 
Dziękuję Wszystkim, którzy byli ze mną bez różnicy czy wspierali mnie z daleka czy z bliska
Może i nie ma tych obydwóch super wspierających osób na zdjęciach :D ale one powinny wiedzieć, że tam są :) 
 


:) Jakie mam plany na 2017? 
Cóż na pewno chciałabym być znanym fotografem - nadal nad tym pracuję :D 
Póki co w Iławie ludzie mnie znają, kojarzą więc jakaś część celu została osiągnięta. 
Zdrowie i wreszcie zrobienie z nim porządku -  póki co czeka mnie kolejna rehabilitacja, rezonas ale ja nie dam się tak łatwo wygryźć ani z tańca ani z fotografii. 
Jako, że ortopeda zalecił ograniczenie sesji zdjęciowych i dźwigania sprzętu w nowym roku planuję tylko dobre, a nawet Bardzo Dobre zdjęcia najchętniej tylko i wyłącznie na analogach <3 
Na pewno będzie jeszcze więcej wolontariatu w Korabkach z moimi konikami, 
a i chciałabym wreszcie nauczyć się porządnie jeździć konno - nie mówcie nic moim ortopedom :D 

Kończę gadanie, a raczej pisanie o sobie :-) 
Chciałabym życzyć Wam spełnienia marzeń
udanych związków, 
może nawet i ślubów dla tych, którzy bardzo chcą 
prawdziwych przyjaciół, 
jak najmniej wrogów.
  
Bliskim mi kobietom, które uwielbiam fotografować, 
aby uwierzyły w swoją uro i nabrały pewności siebie. 
Swoim fotografom wielu świetnych zdjęć i sukcesów :) 
Bawcie się wszyscy dobrze na Sylwestrze 
i widzimy się w 2017, który po prostu musi być lepszy niż mijający rok... 

A i pamiętajcie o swoim zdrowiu :) 
Bo to najważniejsze - wiem co piszę :D 

2016 przyniósł mi kilka ważnych lekcji, zmienił mnie i moje podejście do życia, 
a ja przekonałam się, że nie ma sensu walczyć o sprawy beznadziejne, 
trzymać się resztkami sił nadziei, która umiera ostatnia 
i jak to powiedział jeden z moich przyjaciół ( męska mądrość! ) reanimować zdechłego kota. 


I tym optymistycznym akcentem żegnam Was :) 
w roku 2016 
a widzimy się już w 2017 
na moich Fan Page'ach 
oraz Instagramie 
( Ola Dengo i Styczniowy jesteście winni mojemu uzależnieniu!!! ) 


        
:) :****** \
           






































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz