12 listopada 2013

Sigrun - bieliźniaki :) 8.11.2013 Wrocław :)

modelowała: Sigrun

Dzisiejszy wieczór ponownie należy do Sig :) dosyć szybko idzie mi obróbka zdjęć podejrzewam, że do weekendu będę miała zrobione wszystko co zdziałałam we Wrocławiu, potem pozostaną mi tylko filmy do zeskanowania < modlę się do bóstw fotograficznych obym nie spierniczyła nakładania kliszy > i będziemy miały już wszystko jak należy.

Troszku o sesji można by opowiedzieć c' nie? Po sesji okienkowej była to truga stylizacja, którą wykonałyśmy w sypialni Sig. Dla dobrych ujęć postanowiłam wspiąć się z moim tyłkiem na parapet - stawanie na nim uznałam za trochę ryzykowne dla mojego sprzętu chociaż pewnie spadając starałabym się upadać tak, aby mojemu aparatowi nic się nie stało. Parapecik nawet dla mnie okazał się troszkę wąski więc zadowolona z siebie oparłam jedną nogę o stolik z telewizorem < duży błąd :d jak się okazało nie była to stabilna konstrukcja i omal nie zrzuciłam TV uff na szczęście jak zaczął się obracać zabrałam swoją nogę stamtąd i wszystko wróciło do normy) a drugą jakoś zahaczyłam o szafkę i dało radę działać :) Potem poszłam po rozum do głowy i przyniosłam sobie taborecik :)

Muszę przyznać się, że obrabiam zdjęcia z nią z wielką chęcią i radością. Nie wiem co jest dla mnie najbardziej działającym elementem? Rude włosy, zielone oczy? A może figura Sig? Pewnie nie każdy się zgodzi ze mną - cóż taki jest świat, ale dla mnie jest bardzo kobieca, zmysłowa i seksowna < tak tak tak mimo, że nie wygląda jak wieszak > patrzyłam na jej pełne kształty i sama mimo, że noszę 34-36 czułam się troszkę jak taki wieszaczek :D Wychodzi na to, że wyjazd na Dolny Śląsk wpłynął na mnie bardzo pozytywnie i koniec z chorym myśleniem, bo już powoli zaczynam się źle czuć sama ze sobą o tym, że moje kości wbijają się we wszystko i ciągle mam jakieś dziwne siniaki nie wspominając :) 














:) 

Powrót do top tematu czyli jak zwykle moje gadanie na temat REGIOkarty jak obiecałam tak podaję kolejne wnioski :) 
 na podróży do Wrocławia zaoszczędziłam 34,38 :) na obecną chwilę do tego, by sama karta się zwróciła pozostało mi 113,74 :) i praktycznie cały rok.


Z innej beczki. Wracam do szkoły. Skończyła się laba i czas zakasać rękawy bardzo wysoko. Na samą myśl o wbiciu się w kierat dopada mnie jakaś jesienna chandra :/ wstępnie wygląda to tak, że z mojego życia znikają tak naprawdę 3 dni w tygodniu środa <bo trzeba odpracować wolny czwartek> czwartek <pociąg plus szkoła i witaj Gdańsku> piątek <powrót ze szkoły, przełajowe biegi po peronach w Malborku, bo optymalnych przesiadek brak tylko trzeba na łeb na szyję pędzić, bo zwykle jest jakieś 4 min na przesiadkę, a z pociągu prosto do pracy i do końca zmiany>
Pocieszam się, że zostały mi 3 czwartki tylko, bo jeden z nich cóż poświęciłam na Wrocław :) 
Temat na listopad : akt. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz