30 stycznia 2014

Odbicia Sigrun 10.01.2014

:) Kolejna odsłona Sigrun. Tym razem powróciłam do tematu odbić. Jest to nasze drugie podejście w tej dziedzinie i muszę przyznać, że bardziej podoba mi się niż to pierwsze. Być może dlatego, że były bardziej przemyślane. Po rozmowach z panią Anną Jakubowską zaczęłam trochę inaczej patrzę na swoje kadry. Czyli SFA znów się przydało. 

Za oknem śnieg. W cale nie napawa mnie to optymizmem. Temperatura spada po niżej zera, a mi ciągle jest zimno :) Sig zazdrości mi śniegu, a ja jej braku śniegu. Jakaś podmianka by się przydała :d 












Za kulisami :)








:) 

19 stycznia 2014

***

Myślałam, że uda mi się chociaż na chwilę uciec od zimy, ale niestety miała zupełnie odmienne plany. Uderzyła od razu po powrocie wyciągając z mojego ciała całe nagromadzone ciepło zmagazynowane na Dolnym Śląsku. Usłyszałam ostatnio, że jakbym się wyprowadziła to 15 mężów mnie nie zatrzyma, bo będzie mnie ciągnąć do zimna. Jeśli ktoś lubi chłód proszę bardzo ;) Nie chodzi o to, że nienawidzę zimy po prostu niech sobie świeci słonko, mrozi mrozik, śnieg skrzypi pod butami, jezioro zamarznie, ale niech nie wieje ten lodowaty wiatr...
Na samo myślenie robi mi się zimno. W drodze do pracy dziękowałam w duchu Sig za namówienie mnie do zakupu jako pamiątki ogrzewacza do rąk. W trakcie wiosłowania tak mi zmarzły łapki, że nie czułam palców, więc ogrzewacz wsadziłam do rękawiczek i ślizgając się po oblodzonych chodnikach tuptałam do pracy a w T chłodno. Drukując ofertę zawinęłam się w stròj służbowy i przykleiłam się do letniego kaloryfera;) Potem rozgrzewałam się ulubionym napitkiem gorącą czekoladą zmieszaną z cappucino, syropem karmelowym i śmietanką (wolałabym bitą w sprayu ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma a poza tym nie miałabym co z nią potem zrobić chyba, że zapakowałabym ją w śniegu przed punktem). Skoro miałam już wrzątek pomyślałam, żeby przygotować ogrzewacz na powrót - może trochę niezgodnie z instrukcją, ale liczył się cel;) jak widać popływał trochę w czajniku^^

18 stycznia 2014

Wojciech 13.01.2014 Wrocław


Z Wojtkiem po raz pierwszy spotkałam się w sierpniu 2013 na konwencie czyli 5 miesięcy temu. Przyjechałam wtedy na grecką sesję z Bartkiem Janiczkiem i sesję z Markiem Adamczykiem. 
Wypatrzyłam go w tłumie ludzi, którzy spali na podłodze w tej samej sali lekcyjnej co ja. Moje pierwsze wrażenie: Wygląda jak Johny Deep dopiero potem dowiedziałam się, że ogólnie robi cosplay kapitana Jacka Sparrowa. 
Na samym konwencie raczej dużo nie rozmawialiśmy ja koncentrowałam się na swoich sesjach oraz poznawaniu miasta, ale nadrobiliśmy to gdy grupą udaliśmy się na swoje pociągi a ja zostałam sama na peronie czekając na Regio poczekał ze mną do momentu, gdy podstawili mój środek transportu.


Znalezienie go na fejsie nie zajęło mi dużo czasu. 
Jednak na sesję ugadaliśmy się przy trzecim dojeździe bo ja jak to ja nie lubię łapać kilku srok za ogon. Wychodzę z założenia lepiej zrobić 1-3 bardzo dobre sesje niż 10 szybko i byle jak. Ustanowiłam plan działania, dzień i dojazd. Stwierdziłam, że czas wreszcie wykorzystać pergolę fotograficznie. Wiem, że dla niektòrych to trochę wyeksploatowany temat, ale ja patrzyłam na siebie a my w Iławie nie mamy czegoś takiego ;)
Myślalam o niej już kilka dobrych lat za czasòw, gdy nawet Gdańsk wydawał mi się dalekim miastem a co dopiero Wrocław ;) Pokazywała mi ją koleżanka, której  chłopak wtedy tam studiował i wtedy sobie pomyślałam pewnego dnia ja tam pojadę i podziałam. Jak widać zrobiłam to. 

Praca z Wojtkiem przebiegała bezproblemowo zwłaszcza, że Sigrun rozładowywała napięcie, podpięła się pod kliszowy aparat i strzelała fotki :) 



Nasza trójka :) 

w tramwaju :) i moje ,,A teraz będzie Ołówek i Kredka" :) Ha pamiętam!



                                                             I coś z serii wszyscy kochamy kolumny :)

Efekty sesji: 











17 stycznia 2014

Sigrun 10.01.2014 Wrocław

Nigdy nie miałam pomysłów na tytuły zdjęć i to samo przejawia się w moich notkach. Miała być dzisiaj inna notka i inne zdjęcia, ale stwierdziłam, że skoro na FB zaczęłam od Sig to i tutaj umieszczę notkę z resztą zdjęć. O Sigrun nie będę pisać wiele, sami się zresztą przekonaliście przy poprzednich współpracach, że piszę w samych superlatywach :) Po prostu rudzielec awansował u mnie do muzy :) Jakbyśmy mieszkały w tym samym mieście pewnie korzystałabym z każdej sposobności, żeby szybko i sprawnie iść na zdjęcia. :D A potem by było że coś nas łączy, albo jesteśmy blisko ^^. 


                                            Podebrała mi czapeczkę i prowadzi na plener :*



                                           




                                                           Takie oto widoki miała leżąc:)







A teraz przechodzimy do zdjęć właściwych :) 

Na pierwszy ogień średniformat

YASHICA A 
KODAK EKTAR 















Teraz nowość w moim działaniu. 
Pierwsze crossy. :) Za zapoznanie mnie z tą techniką serdeczne podziękowania mojemu fotografowi Łukaszowi Siudzińskiemu.

Canon eos 500 N Kodak 5042 EPJ CROSS C41 








                                     
                                       

                                                  
                                                 



Takie oto zdjęcia poczyniłyśmy razem :) Muszę przyznać, że przewyższają według mnie te pierwsze pod wieloma względami, ale to może dlatego, że w końcu jakaś wiedza wbiła mi się do głowy. 
Od razu uprzedzam, że to nie koniec. Obecnie czekamy na wywołanie slajdów, a tam kolejne wcielenia Sig. 
Jak widać Wrocław ma na mnie całkiem dobry wpływ, a nawet bardzo dobry jeśli chodzi o moje natchnienie i eksperymenty.