31 sierpnia 2013

Raven Teen Titans - Cosplay

Oczywiście znów siedzę po nocach kończąc obróbkę i dodając tu swoje wypociny także te pisemne.
Dzisiaj coś z innej beczki tak na dobry początek dnia tej pięknej nocy :) 

Nie zajmuję się cosplayem i raczej nie zamierzam się nim zajmować - jest to dziedzina, którą zostawiam bliskiej mi fotografce Natalii - Carmen Solaris Gallegos oto jej prace jest świetna w tym co robi, bo zajmuje się cosplay'em i czuje to całym sercem. 

Rei długo mnie namawiała do momentu aż powiedziała, że będzie miała wielkie, czarne skrzydła, które sama wykona. Sesja ze skrzydłami? Coś dla mnie. 
Tak oto znalazłam się na sesji z Rei Yumi Hayashi i dwiema asystentkami : Igą Kraszewską oraz Aleksandrą Jackowską. Poświeciły blendą, nosiły skrzydła i robiły zdjęcia zza kulis :)
 
 





 
Teraz już wiem kogo fotografowałam Raven, a moją pamięć odświeżyła mi moja młodsza siostra, która oglądała bajkę Teen Titans :D 
Wychodzi na to, że w pewnych sprawach jestem cóż kompletną ignorantką :) Ale skoro ja wybaczam to sama sobie inni chyba też powinni. 
Zastanawiam się czy teraz nie będę dostawać propozycji robienia zdjęć cosplay, ale naprawdę powiadam wam drodzy czytelnicy to nie moja działka, nie moja pasja, nie mój świat. 
Lekko w niego weszłam, spędziłam 2 noce na podłodze na konwencie, ale się nie zaraziłam...
 












                                                                    Skany z negatywu:
                                                                    Canon eos 500 N
                                                                     Sigma 24-50 f.4
                                                                    Kodak Pro Foto XL 












30 sierpnia 2013

O sesjach z łapanki





Co niektóre osoby wchodzące na tego bloga dostały jego adres, gdyż były przeze mnie zaczepiane na ulicy, w pracy, na stacji czy innych miejscach. Niezmiennie na ich twarzach pojawia się osłupienie i szok łączący się z pytaniem ale dlaczego ja?Ciężko mi na nie odpowiedzieć naprawdę jedyne wyjaśnienie to takie, że masz w sobie coś co mnie przyciągnęło i co chciałabym uwiecznić po prostu.
Jedni ludzie godzą się na współprace, inni znikają bez śladu.Ważne jest to, że ja nie myślę przez kilka tygodni taka piękna osoba mogłam zapytać. W końcu od tego mam język i nikt mi za to po twarzy nie da B-)
Jedni stają się moja inspiracją inni zaś jedna jedyną sesja. Czasem wystarczy jakieś słowo bym już więcej nie chciała z kimś pracować.

 
 Dzisiaj właśnie miałam bardzo intensywny dzień :) Jedna sesja z maxmodels i jedna sesja z łapanki :) Ze śliczną Martą z Prabut :) Znalazłam piękny obiekt do zdjęć. Niestety nie jest już dziewiczy, bo widziałam go w jednym pf, ale ważne, że mogłam się do niego lekko przykleić i porobić zdjęcia :) W pewnym momencie myślałam, że właścicielka obiektu nas pogoni, ale okazało się, że zostałyśmy zwerbowane do pilnowania roślinek.

Spełniła się dzisiaj zasada pojawienia się w dobrym miejscu i dobrym czasie. Być może wszystko pójdzie ku temu, by robić coś pięknego i ważnego. Mam już w głowie wiele pomysłów :)
Trzymam kciuki bardzo mocno :) Na razie niech wszystko będzie owinięte lekką nutką tajemnicy :)




28 sierpnia 2013

Ania Sarnowska odsłona 1

Wreszcie film został zeskanowany :) Uff mogę pokazać odsłonę pierwszą sesji z Anią Sarnowską. 
Nie będę się wiele rozpisywać. W końcu dzień spędzony w pracy. Nie mam chwilowo żadnych dziwnych myśli i problemów na głowie. 
Pozostaje mi tylko wypić kubek gorącej herbaty i słuchając muzyki dorzucić coś nowego na bloga... 










20.08. Sopot

Jak zwykle nie słuchałam się dobrych rad i porad, które mówią ZAWSZE MNIEJ ZE SOBĄ APARAT. 
Do Wrocławia pojechałam bez kliszaka, koncentrując się na oglądaniu miasta, zwiedzaniu i polubianiu go :) 

Za to kończenie urlopu w Sopocie było już bardziej fotograficzne... Szłam brzegiem morza od plaży w Brzeźnie do samego Sopotu. Po kolana w wodzie, z wielkim plecakiem na plecach z 500N w ręku i myślałam o wszystkim i o niczym. 
Rodzinne miasto nie wpływa zbyt dobrze dla mnie na analizowanie sytuacji, więc jakiekolwiek rozmyślenia zwykle prowadzę w trasie - w czasie jazdy pociągiem, albo też nad morzem. Wpływa na mnie jakoś uspokajająco. 
Kroczyłam samotnie, by przemyśleć kilka najważniejszych spraw. Wylałam sobie kubeł zimnej wody na głowę - rozsądne myślenie rządzi. Doszłam do wniosku, że wyleczyłam się z pewnych rzeczy stosując metodę - Lecz się tym czym się strułaś. I udało się :) całe szczęście długo to trwało, ale osiągnęłam sukces. 

Zdążyłam jeszcze rozpatrzyć to jak zawiodłam się na niektórych ludziach - bardzo się zawiodłam. Teraz zastanawiam się nad tym czy jest jeszcze sens w tym, żeby komukolwiek wierzyć skoro nawet ludzie, których uważałam za przyjaciół wbijają mi nóż prosto w plecy do tego kręcąc nim młynki, żeby bardziej bolało. Powinnam podziękować za to i DZIĘKUJĘ. 

Tak oto rozmyślając o tym i owym, brodząc w morzu, klęcząc na piasku w wypiętym tyłkiem robiłam zdjęcia na kliszy, którymi chciałabym się podzielić. Od razu pragnę zaznaczyć, że żadne ze zdjęć nie było modyfikowane w Photoshopie - nie zajmuję się grafiką i fotomontażem. 

Aparat Canon eos 500 N 
obiektyw: Sigma 24-50 f.4 
film: Kodak Pro Foto XL 100 



w drodze do Sopotu w tle widoczne klify w Gdyni Orłowie 







Perspektywa Żaby :d czyli Emila z wypiętym w górę tyłkiem fotografuje sobie mewy a turyści patrzą


I na zakończenie mały bonus. Zdjęcie wykonane około 6 nad ranem w pociągu Regio :) nie wiedziałam nawet czy ślepy strzał przez otwarte okno wyjdzie, ale wyszedł :)
Mgła za Iławą :)