Już wczoraj zapowiadałam ten post dotyczący wyjazdów i tego w jaki sposób zapewnić sobie w miarę tanie jeżdżenie :)
Kiedy zaczęłam naukę w Studium Fotografii Artystycznej w Gdańsku zaczęłam już bardzo regularnie poruszać się pociągami. Wiadomo początki bywały trochę trudne, bo rękami i nogami broniłam się przed jazdą z przesiadkami, zdecydowanie wolałam bezpośrednie pociągi gdzie nie musiałam martwić się z jakiego peronu jedzie, co robić jak jest mało czasu albo czym się zająć kiedy przesiadka trwa bardzo długo. Drugą rzeczą, która doprowadzała mnie wręcz do szału były ceny biletów, które systematycznie rosły. Ktoś kto jeździ rzadko raczej tego nie zauważa, ale jak już przynajmniej raz w tygodniu jeździło się tą samą trasą i zawsze miało się odliczone pieniądze na bilet (zwykle jeździłam ze stacji Iława Miasto gdzie kasy biletowej brak <kierunek Malbork, Elbląg, Gdańsk, Gdynia, Sopot> bo miałam zdecydowanie bliżej niż na Główną Iławę) bardzo szybko zauważało się, że bilety co jakiś czas rosły a to o 0.10 gr a to 0.20 gr :)
Pewnego dnia rozmyślałam w wagonie jakby tu płacić taniej, bo szkoła nie zapewniała mi uczniowskiej zniżki natknęłam się na plakat informujący o REGIOkarcie, zapytałam więc konduktora co to takiego i jakie są ceny. Okazało się, że nie był do końca zorientowany pozostał mi więc internet w domu :)
Dla nie lubiących czytać wyjaśniam w miarę treściwie :)
* Dzięki karcie bilet normalny na pociągi Regio, Interegio, Arriva, Koleje Dolnośląskie, Wielkopolskie i Śląskie jest tańszy o 30% :)
* według mnie to bardzo opłacalna opcja podróżowania dla osób, które poruszają się w różnych kierunkach i to dosyć często - około raz w tygodniu, przy rzadszym jeżdżeniu i krótkich trasach karta może się nie zwrócić.
Często dyskutowałam z konduktorami o tym czy opłaca się czy nie :) Niektórzy próbowali mnie namówić na karnet lub abonament, ale nie jeżdżę tak, aby móc dokładnie wybrać 3 podróżnicze dni w ciągu 2 miesięcy.
Według mnie opłacało się nabyć kartę tym bardziej, że rok temu była ona trochę tańsza niż w chwili obecnej - do dziś pluję sobie w brodę, że wzięłam półroczną, a nie roczną :)
Nigdy nie przepadałam za matematyką, ale kto nie lubi liczyć pieniędzy zwłaszcza tych zaoszczędzonych :) Moje krótkie acz treściwie obliczenia wyglądają w tej chwili następująco :
- cena karty półrocznej 105 zł
- bilet z Iławy Głównej do Gdańska Głównego bez REGIOkarty: 22 zł
- bilet na tej samej trasie z kartą 15.40 zł
- oszczędzam: 6.60
- w dwie strony daje to już 13.20 :) (już mam praktycznie drugi bilet)
- w ciągu miesiąca (4 zjazdy) było to już 52.80 :) razy 6 miesięcy 316, 80
zaoszczędzone 316,80 minus 105 zł (koszt karty) na czysto mamy 211.18
To akurat bilans na krótkiej trasie :) A na dłuższej wygląda to jeszcze lepiej :) Dajmy na przykład Wrocław, do którego można dojechać bezpośrednim pociągiem interregio.
Normalny bilet kosztuje: 54.70
z Regiokartą : 38.29
w jedną stronę oszczędzam 16.41 w dwie to już 32.80 zł czyli stać mnie na kolejny wyjazd :)
Wczoraj - chciałam napisać dzisiaj, ale dochodzi 1 w nocy :) Zamówiłam sobie roczną kartę za 175 zł - dlatego, że pierwszą miałam półroczną tańszy zakup przysługiwał mi tylko do takiej samej karty.
Czy się zwróci mi ten zakup? Oczywiście, że tak :)
Obiecuję przy każdym wyjeździe w czasie, którego będę korzystała z REGIOkarty skrupulatnie notować czy się ona już odrobiła, a potem ile udało mi się zaoszczędzić :)
a dla wytrwałych trochę krajobrazu robionego z okna jadącego pociągu :