Postanowiłam podsumować swój rok... Podsumować go zarówno jako fotograf, fotomodelka, tancerka jak i osoba prywatna :)
Jak widzicie rok 2016 był ciężki i powinien odejść dawno w zapomnienie. Odeszli od nas Wielcy Artyści, scena polityczna pozostawia wiele do życzenia, a każdy z Was pewnie znajdzie w swoim życiu wydarzenia, o których chciałby zapomnieć...
Ja patrząc wstecz mam wrażenie, że ostatnie 2 lata były dla mnie bardzo ciężkie. Przesiedlenie z Wyspy Wielkiej Żuławy do Iławy, związek, który rozpadł się po zaledwie kilku miesiącach - pierwszy raz zainwestowałam w coś tyle swoich uczuć, czasu, energii, a nawet przeniosłam się do Warszawy, by w końcu zostać w niej sama - jak widzicie radzę sobie, ale o tym dalej...
Tak oto mogłabym wymieniać w nieskończoność, ale dzisiaj chciałam skupić się bardziej na pozytywach, które przyniósł mi rok 2016.
W styczniu spełniłam swoje fotomodelingowe marzenie i wzięłam udział w sesji zorganizowanej przez Izabelę Ingę Karter - NOIR. The Bar Story, w której wcieliłam się w postać Femme Fatale. Była to sesja tak wymarzona jak ta Grecka robiona przez Bartka Janiczka.
Poniżej kilka zdjęć z sesji resztę możecie znaleźć na moim drugim blogu.
Pomogłam mojemu Przyjacielowi Pawłowi Babskiemu zorganizować jego pierwszy wernisaż Odyseje. Zorganizowała go niezastąpiona Kinga Groszkowska z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Iławie, a ja tylko nakopałam komuś do tyłka i go ogarnęłam :D
Znalazłam sobie stancję na Bródnie :)
I niech nikt mi nie mówi, że Prawobrzeżna Warszawa jest gorsza :D
Mam ciszę, spokój, a i dojazd do pracy identyczny jak miałam ze Starego Mokotowa :D
Trafiłam na współlokatorów, którym nie przeszkadza moja fotoszajba, a
Aśka mówi, że wyobraża sobie mnie jako starą babcię z balkonikiem z aparatem w ręku.
No cóż ja mówię wszystkim, że jak będą mnie chowali to jak Faraona z całym dobytkiem :D
A jeśli chodzi o moją niezaradność i bycie osobą niedecyzyjną - jak widać ogarniam -
funkcjonuję, spełniam swoje marzenia, pracuję w Laboratorium Fotograficznym ( tutaj bym powiedziała, że spełniam marzenie mojej mamy ), stać mnie na życie i radzę sobie sama :D
Odbyłam zmysłową sesję z pewną Patką Aparatką, która uciekła przede mną do UK - ja wiem, że Tobie też obrzydziłam Warszawę :D ( do tego chyba też trzeba mieć talent :D )
Były również i inne sesje zdjęciowe z innymi równie wspaniałymi fotografami :
Po 4 miesiącach nauki w Szkole Tańca Orientmania na zakończenie 9 sezonu wzięłam udział w scenie otwartej, która jest bitwą tancerek. Nie wygrałam sceny, ale za to wygrałam swoje marzenia, pokonałam swój strach, niepewność i zatańczyłam we własnej choreografii występ na YOUTUBE można zobaczyć TUTAJ . A teraz w zaawansowanej grupie pod okiem trenerki Sowillo szykuje się do 2 występów z wachlarzami Fan Veils na Zakończeniu Sezonu 10tego :D
Ale najważniejszym wydarzeniem mijającego roku było zostanie Wolontariuszem Końskim w Schronisku Fundacji VIVA! w Korabiewicach pod Warszawą.
Dopiero rozpadające się w krótkim czasie życie osobiste stało się dla mnie motorem do działania i zmienienia swojego podejścia...
Nigdy nie zapomnę pierwszego dnia, w którym przekroczyłam bramę schroniska i poszłam do stajni... Wreszcie zobaczyłam na żywo uratowane przed śmiercią konie, które znałam z internetu.
W najgorszych chwilach znalazłam swój cel w życiu i pokochałam te czworonogi całym sercem <3
I wiem, że one w jakiś sposób pewnie też kochają moją osobę nawet jeśli ich miłość bywa czasem szorstka, obśliniona, gryząca i śmierdząca ( Kacperek :D )
Schronisko VIVA to nie tylko konie, ale też psy, koty, świnie, lisy, krowy i kury, którym możecie pomagać wpłacając pieniążki lub przekazując dary :)
Moja przyjaciółka wyszła za mąż a ja w szaleńczym tempie jechałam aż do Olsztyna prosto z pracy, żeby chociaż na wesele zdążyć :)
Żałuję, że nie widziałam jak składała przysięgę, ale może to i dobrze, bo nie przyniosę jej pecha :D
Podebrałam welon i wiązankę :D
Oczywiście nie złapałam, więc się nie liczy,
a Wy nie spodziewajcie się zmiany statusu i stanu cywilnego.
Stanęłam przed obiektywem mojej przyjaciółki Natalii Carmen Szynkowskiej i była pierwszą osobą, która odwiedziła mnie i nocowała w mych skromnych progach :)
a w związku z tym, że była zaciągnęłam ją do mojej ukochanej kawiarni Same Fusy na najlepszą gorącą czekoladę na świecie <3
:) Pojechałam też do Trójmiasta, żeby znów stanąć przed obiektywem Niny Plech - moja zdolna <3
I u projektantki Grubą Nicią Szyte zamówiłam najcudowniejszą bieliznę jaką tylko mogłam sobie wyobrazić...
Z Andrzejem Bigelmajerem popracowaliśmy w studio, a sesja się obrabia :D Trzeba podjąć trudne decyzje :D Co obrabiać z tego obszernego materiału
Udało mi się nawet mieć kilka sesji bez sesji zdjęciowych i bez typowo sesyjnej mimiki :D
:D Po latach zmieniłam swój image
i dałam sobie obciąć włosy :D
Rudości nadal się trzymam :D
a Hubert namówił mnie do zdobycia kapelusza :D
W Iławie wywołał spore zdziwienie
Dzięki dwóm niezwykłym Panom też interesującym się fotografią znalazłam się w miejscach zapierających dech w piersiach i poznałam inny świat :)
A tak właściwie sama bym się tam nie znalazła :D
Czarku i Jarku dziękuję Wam :D
Zdjęcia poniżej są autorstwa Jarka.
Czasem bywało przerażająco :D
Porobiłam trochę nocnych zdjęć w Warszawie...
Oglądanie światełek bardzo poprawia mi humor :D
Byłam tez bardzo wysoko:
Biegałam za brodatymi mężczyznami i fotografowałam ich moimi bardzo starymi filmami przeterminowanymi w 1975 roku :D
Udało mi się nawet samego Czesława Wasiłowskiego (znanego fotografika z Iławy, który wygrywał kiedyś międzynarodowe konkursy ) sfotografować - mam całą rolkę filmu :)
Zrobiłam pierwszy plener ślubny w 90% na analogu :)
W ogóle prawie przeszłam na samego analoga:
:) Nieplanowanie zrobiłam sesję w deszczu o zachodzie słońca
Okrasiłam to tanecznymi kadrami z instruktorką Pole Dance Martą Grabowską
oraz moją pierwszą instruktorką tańca brzucha
Enid - Katarzyną Wiśniewską
Jak zawsze zaciągnęłam przed obiektyw kogoś kto nie jest miłośnikiem sesji :D
:D Nawiązałam współpracę ze świetnym modelem
Odnowiłam stare znajomości z zamierzchłych czasów gimnazjum :)
I pokazałam Monice jaka jest fotogeniczna :)
Pojawiła się psia sesja :D
Odwiedziłam Wielką Żuławę...
Zaplenerowałam ślubnie w Zakopanym
i przetrwałam 2 noce w Polskim Busie
Wylądowałam na dwóch Wegiliach
- w schronisku VIVA
- w fundacji VIVA
I w tym roku na Wigilii w domu nawet nie zjadłam ryby :)
Kilka moich zdjęć znalazło się wśród wyróżnionych przez magazyn Shutterpas Magazine
:)
Tak oto w małej pigułce przedstawiłam swój rok 2016 :)
Dziękuję Wszystkim, którzy byli ze mną bez różnicy czy wspierali mnie z daleka czy z bliska
Może i nie ma tych obydwóch super wspierających osób na zdjęciach :D ale one powinny wiedzieć, że tam są :)
:) Jakie mam plany na 2017?
Cóż na pewno chciałabym być znanym fotografem - nadal nad tym pracuję :D
Póki co w Iławie ludzie mnie znają, kojarzą więc jakaś część celu została osiągnięta.
Zdrowie i wreszcie zrobienie z nim porządku - póki co czeka mnie kolejna rehabilitacja, rezonas ale ja nie dam się tak łatwo wygryźć ani z tańca ani z fotografii.
Jako, że ortopeda zalecił ograniczenie sesji zdjęciowych i dźwigania sprzętu w nowym roku planuję tylko dobre, a nawet Bardzo Dobre zdjęcia najchętniej tylko i wyłącznie na analogach <3
Na pewno będzie jeszcze więcej wolontariatu w Korabkach z moimi konikami,
a i chciałabym wreszcie nauczyć się porządnie jeździć konno - nie mówcie nic moim ortopedom :D
Kończę gadanie, a raczej pisanie o sobie :-)
Chciałabym życzyć Wam spełnienia marzeń,
udanych związków,
może nawet i ślubów dla tych, którzy bardzo chcą
prawdziwych przyjaciół,
jak najmniej wrogów.
Bliskim mi kobietom, które uwielbiam fotografować,
aby uwierzyły w swoją urodę i nabrały pewności siebie.
Swoim fotografom wielu świetnych zdjęć i sukcesów :)
Bawcie się wszyscy dobrze na Sylwestrze
i widzimy się w 2017, który po prostu musi być lepszy niż mijający rok...
A i pamiętajcie o swoim zdrowiu :)
Bo to najważniejsze - wiem co piszę :D
2016 przyniósł mi kilka ważnych lekcji, zmienił mnie i moje podejście do życia,
a ja przekonałam się, że nie ma sensu walczyć o sprawy beznadziejne,
trzymać się resztkami sił nadziei, która umiera ostatnia
i jak to powiedział jeden z moich przyjaciół ( męska mądrość! ) reanimować zdechłego kota.
I tym optymistycznym akcentem żegnam Was :)
w roku 2016
a widzimy się już w 2017
na moich Fan Page'ach
oraz Instagramie
( Ola Dengo i Styczniowy jesteście winni mojemu uzależnieniu!!! )
:) :****** \
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz