Jednak to nie o koniach chcę pisać...
***
Mieliśmy plan z Hubertem, który nam nie wyszedł.
Wreszcie znalazł się ktoś, kto zabrałby mnie na Ursus - domyślacie się pewnie o jakie fotograficzne miejsce mi chodzi ;) Wiem nie błysnę czymś wyjątkowym robiąc sesję w starej fabryce, ale... zawsze chciałam to zrobić.
Deszczowa pogoda pokrzyżowała nam plany i poszliśmy na Starówkę.
Uwielbiam wszystkie boczne uliczki... czasem zdarza mi się po nich włóczyć...
Wspominam wtedy jak przyjechałam po raz może i nie pierwszy, ale był to przyjazd, który wywrócił moje życie do góry nogami...
I teraz naprawdę wierzę, że w 2 dni nie da się wiele zobaczyć,
ale można polubić to miasto :)
Chodziliśmy wąskimi uliczkami i szukaliśmy ciekawych miejsc...
Ze Starego Miasta przenieśliśmy się na Uniwersytet Warszawski,
który nadal zachwyca mnie bluszczem :)
A na deser jedno z moich ulubionych miejsc - ogrody BUW <3
Męska sesja w ogrodach na dachu?
Czemu nie :)
:D A jak wyglądało wszystko za kulisami?
Tym razem na życzenie modela nie schowałam się za aparatem :D
Podkradałam kapelusz :)
Okazuje się, że kapelusze są fajne
Myślę, że pasują do artystycznej duszy :)
Więc pewnie za jakiś czas dorobię się własnego
I jestem ciekawa reakcji rodzinnej Iławy,
bo tutaj raczej nikt nie będzie na mnie patrzył dziwnie :d
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz