Oczy powoli zaczynają mnie boleć od wpatrywania się w monitor, kark od pochylania nad klawiaturą i aparatu :) dzisiaj robiliśmy z Mistrzem sesję co się nafroterowałam podłogi to moje, ale o tym w innym poście.
Jak mawiałam kiedyś o sesjach z łapanki nie znasz dnia ani godziny. Strzeż się Emilia może się czaić tuż za rogiem i Cię zaatakować:)
Tak właśnie było z Magdą. Urzędowałam sobie w ulubionym zakładzie fotograficznym FOTMUS u Mistrza Andrzeja jak to bywa tam zwykle pogaduchy klubu fotografów i kawunia.
Magda przyszła zrobić sobie zdjęcia do dokumentów. Przyjrzałam się jej i pomyślałam sobie, że ma bardzo ciekawą urodę. Więc wóz albo przewóz. Czekam na odpowiedni moment by wygłosić swoją kwestię :)
Mistrz wykonał zdjęcia, obrobił, wydrukował a ja kręciłam się w pobliżu. Gdy tylko wyszła z zakładu wyleciałam za nią, ledwie postawiła stopień na schodach ja już zaczęłam swoją pocieszną gatkę. Mimo początkowego szoku Magda zgodziła się na zdjęcia uff :) A ja w podskokach wróciłam do zakładu z gigantycznym uśmiechem od progu oznajmiając.
- No i mam modelkę :)
Cóż jak to stwierdził jeden z kolegów po fachu mam o tyle dobrze, że jestem kobietą, więc opcja uznania mnie przez upatrzoną dziewczynę za podrywacza, albo jakiegoś gwałciciela odpada :)
Kilka dni później poszłyśmy na szybką sesję testową i muszę przyznać, że Magda bardzo podbiła moje serce. Szybko wpadłyśmy na pomysł kolejnych sesji - mam nadzieję, że będą już niebawem :)
A teraz zapraszam do oglądania:
świetne prace! ;) zapraszam do siebie:http://obiektywemuchwyconeee.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :)
Usuń